środa, 9 kwietnia 2014

Nie istnieje nic takiego, czego by sztuka nie mogła wyrazić. "Dziewczyna z perłą" - J. Vermeer



"Nie istnieje nic takiego, czego by sztuka nie mogła wyrazić"
 - Oscar Wilde


Jeżeli masz ochotę pogrążyć się w niezwykłej grze świateł, chłonąć kurz z ciasnego pomieszczenia oraz zatonąć w subtelnej grze niewinnych gestów i spojrzeń, gorąco polecam znakomity film, pt. "Dziewczyna z perłą" w reżyserii Petera Webbera.

Dwa lata temu, zgłębiając informacje o życiu i twórczości holenderskiego malarza - Johannesa Vermeera trafiłam na obraz, pt. "Dziewczyna z perłą".

Wyraz twarzy młodej dziewczyny zaintrygował amerykańską pisarkę - Tracy Chevalier, autorkę powieści historycznych do napisania książki o muzie Vermeera. Właśnie na jej podstawie został nakręcony film o tym samym tytule. Film, o którym chciałam Wam dziś pokrótce opowiedzieć.

Adaptacja filmowa kompletnie mnie oczarowała. Poczynając od znakomitej obsady aktorskiej (m. in. Colin Firth, Scarlett Johansson), poprzez delikatną, subtelną muzykę, a kończąc na doskonałej scenografii i fantastycznych kostiumach. 

Mogłabym godzinami rozpisywać się o uroku pracowni Vermeera - starej, zakurzonej i osnutej tajemnicą, do której dostęp uzyskuje jedynie Griet. Początkowo dziewczyna zajmuje się jedynie sprzątaniem w domu państwa Vermeerów, później artysta pozwala jej mieszać farby. W ten sposób rodzi się pomiędzy nimi subtelne uczucie, które jest tak urocze i tak obce w dzisiejszym świecie, w którym dominuje amor vulgaris. Ich fascynacja sobą nawzajem stopniowo rośnie, co podkreślają niezwykle eteryczne sceny, takie jak zwilżanie warg przez Griet, jej rozpuszczone rude włosy, chwila, w której na moment stykają się ich dłonie. Na uwagę zasługują również inne wspaniałe sceny, jest ich o wiele więcej, nie chcę jednak zdradzać całej fabuły filmu.

Kiedy ich uczucie powoli kiełkuje, w powietrzu niemal czuć ostry zapach farby, a w oczy razi słońce, którego promienie nieśmiało przedzierają się przez zakurzoną szybę.

Najbardziej urzekło mnie to, jak Johannes i Griet rozumieją siebie nawzajem. Bardzo wymowną sceną jest ta, w której dziewczyna pyta Catharinę - żonę malarza - czy może umyć okno w pracowni. Na to kobieta opowiada twierdząco i ze zdumieniem. Griet tłumaczy, że wtedy w pracowni zmieni się światło. Świadczy to o tym, iż prosta dziewczyna ma pojęcie o sztuce, wręcz "czuje" ją. Rozumie malarza o wiele bardziej niż jego własna żona, co rodzi w Catharinie poczucie chorobliwej zazdrości.

Mimo iż Catharina Vermeer - przynajmniej we mnie - wywołuje raczej negatywne emocje, jest to postać, która, moim zdaniem, zasługuje na współczucie i odrobinę zrozumienia. Spróbujcie zrozumieć jej frustrację tym, że prosta dziewczyna rozumie sztukę, czego ona sama nie potrafi pojąć. Nie ma wstępu do pewnej strefy, w której porusza się jej mąż. Oboje żyją w zupełnie różnych światach, które łączą jedynie - a może aż? - ich potomkowie.

Gorąco polecam Wam film "Dziewczyna z perłą". Uważam go za naprawdę warty obejrzenia.

Poniżej zamieszczam krótki filmik, ukazujący najlepsze momenty filmu.


Zachęcam również do obejrzenia kilku zrzutów z ekranu:










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz