sobota, 5 kwietnia 2014

Peace, love, empathy.



"Ulubieńcy bogów umierają młodo"

- F. Nietzsche



Co się dzieje, kiedy umiera legenda?

Śmierć staje się akapitem w Internecie, artykułem w gazecie z wielkim zdjęciem pośrodku. Słysząc wiadomość w telewizji czy radio o samobójczej śmierci, zatrzymujemy się na moment, a chwilę później żyjemy dalej. Czasem jednak watro zatrzymać się na dłużej.

Kiedy 5 kwietnia 1994 roku, dokładnie dwadzieścia lat temu, rzekome samobójstwo popełnił Kurt Cobain - członek zespołu Nirvana, coś się skończyło. Skończyła się epoka grunge - naznaczona śmiercią przestała być zabawna. O tym świat dowiedział się jednak ósmego kwietnia, gdyż ciało 27-letniego Cobaina znaleziono dopiero trzy dni później.

Kiedy umarła legenda, nie było mnie jeszcze na świecie. Urodziłam się niecały rok później. Żałuję, że nie mogę wspominać Kurta w ten sposób, w jaki robią to ci, którzy pamiętają go za życia. Żałuję, że nigdy nie byłam na jego koncercie, że nie mogłam z niecierpliwością czekać, aż ukaże się płyta Nirvany.
Mogę jednak odnaleźć go w jego utworach, w jego głosie, w słowach piosenek. Kurt Cobain jest wciąż żywy w pamięci tych, którzy go pokochali.

Kilka faktów z życia Kurta Cobaina, które odcisnęły piętno na jego życiu:

  • dorastał w okolicy, gdzie narkomania i samobójstwa były na porządku dziennym. Jego dwaj wujkowie odebrali sobie życie za pomocą broni palnej;
  • był opisywany jako "szczęśliwe, pobudzone i bardzo opiekuńcze dziecko". Wszystko zmieniło się, gdy miał siedem lat - wówczas jego rodzice rozwiedli się i każde z nich założyło własną rodzinę;

 W wywiadzie udzielonym w 1993 roku powiedział:

“Pamiętam uczucie wstydu z jakiegoś powodu. Wstydziłem się moich rodziców. Nie mogłem znieść niektórych kolegów w szkole, bo bardzo im zazdrościłem, wiesz, typowej rodziny. Matka, ojciec. Chciałem tego poczucia bezpieczeństwa i o to miałem pretensje do rodziców przez parę ładnych lat.”

  • Kurt był świadkiem przemocy, wskutek której jego matka trafiła do szpitala;
  • prawną opiekę nad chłopcem miał jego ojciec. Kurt nie czuł się dobrze wśród "nowej rodziny";
  • w szkole zaprzyjaźnił się z homoseksualnym chłopakiem, przez co stał się ofiarą prześladowań;
  • w drugiej klasie liceum zamieszkał z matką, która wyrzuciła go z domu po tym, jak rzucił szkołę, by poświęcić się muzyce;
  • od dziecka interesował się sztuką: rysował, grał na pianinie i komponował;
  • uczestniczył w koncertach rockowych. Podczas jednego z nich poznał Tracy Marander, swoją pierwszą miłość, ich związek był jednak trudny i nie przetrwał;
  • kolejną miłością Kurta była Tobi Vail;
  • podczas rozmowy Kurta ze swoją przyjaciółką - Hannah Kathleen, dziewczyna napisała sprayem na ścianie "Kurt Smells Like Teen Spirit" - "Teen Spirit" jest nazwą dezodorantu, którego używała Vail. Hannah śmiała się, że Kurt nim przesiąkł;
  • razem z Kristem Novoselicem założyli zespół Nirvana w 1987 roku;
  • w 1990 r. Cobain poznał Courtney Love, z którą wziął ślub dwa lata później. Osiemnastego sierpnia tego samego roku na świat przyszła ich córka - Frances Bean;
  • z powodu uzależnienia obojga rodziców od narkotyków, Cobain i Love zostali pozbawieni praw opieki nad dzieckiem; prawo do opieki odzyskali kilka miesięcy później;
  • Kurt cierpiał na chroniczne zapalenie oskrzeli oraz przewlekłą chorobę żołądka. Aby załagodzić ból, brał heroinę, od której się uzależnił;
  • w 1993 roku przedawkował heroinę. Courtney Love wstrzyknęła mu Narcan, dzięki czemu powrócił do świadomości i mógł zagrać koncert;
  • Kurt podejmował rzekome próby samobójcze;
  • 30 marca 1994 roku pojechał do ośrodka odwykowego Exodus w Los Angeles, gdzie miał poddać się terapii; wyszedł na zewnątrz pod pretekstem zapalenia papierosa. Wspiął się na ogrodzenie, pojechał taksówką na lotnisko i poleciał do Seattle;
  • 3 kwietnia Love wynajęła prywatnego detektywa, Toma Granta, by odnalazł jej męża;
  • 8 kwietnia 1994 roku ciało Kurta Cobaina znalazł elektryk. Według raportu, Cobain zmarł trzy dni wcześniej, a więc 5 kwietnia;
  • obok ciała Cobaina, znaleziono strzelbę oraz list "pożegnalny";
  • we krwi Kurta wykryto dużą dawkę heroiny oraz śladowe ilości diazepamu;

Oficjalnie wiadomo, że Kurt Cobain popełnił samobójstwo, jednak nieoficjalne śledztwo w tej sprawie prowadził Tom Grant. Odkrył m.in. fakt, że po zażyciu tak dużej dawki heroiny, Cobain nie byłby w stanie podnieść strzelby i zastrzelić się. Więcej na temat śledztwa można poczytać tutaj:

Zapraszam do galerii upamiętniającej tego niezwykłego człowieka:

"Peace, love, empathy."
  • "Czasami coś w nas umiera i nie chce zmartwychwstać."












"I hate Mom. I hate Dad. Dad hates Mom. Mom hates Dad.
 It just makes you want to be so sad."
"I'm so ugly but that's ok, 
'cause so are you 

I'm so lonely and that's ok, 
I shaved my head  and I'm not sad"











"Wanting to be someone else 
is a waste of the person you are."



"Here we are now, entertain us!"







"Punk to muzyczna wolność. To mówienie, robienie i granie tego, na co masz ochotę. Nirvana oznacza wolność od bólu i cierpienia w zewnętrznym świecie i to jest bliskie mojej definicji punk rocka."



"I'm going where the cold wind blows
In the pines, in the pines
Where the sun don't ever shine
I will shiver the whole night through"









"It's better to be hated for what you are 
than to be loved for what you're not."

"It's okay to eat fish
'Cause they don't have any feelings"










"Jestem grunge'em, a skoro grunge to śmiecie, 
to jestem z tego dumny."





"And I swear that I don't have a gun
No I don't have a gun
No I don't have a gun"











"Jestem znacznie szczęśliwszym facetem niż ludzie myślą."



"We can have some more, nature is a whore
Bruises on the fruit, tender age in bloom"









"Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, 
po którym nie nadeszło jutro."


"Przez całe moje życie nie wierzyłem w większość rzeczy, które wyczytywałem w podręcznikach od historii, i w to, czego uczyli mnie w szkole. Teraz do mnie dotarło, że nie mam prawa, by osądzać kogoś na podstawie tego, co o nim czytałem. Nie mam prawa do osądzania czegokolwiek. Oto lekcja, którą otrzymałem."


[*]

KURT COBAIN
[20 II 1967 - 5 IV 1994]

"It's better to burn out than fade away."



"Nikt nie umiera bez utraty dziewictwa... Życie pierdoli nas wszystkich."



[*]




11 komentarzy:

  1. Pararararararam! ;D Próba komentarza =D

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko święta jaki piękny post czysta inspiracja ;* ♡ świetny blog i ciekawy fajnie się go czyta;* obserwujemy ?? Ja juz to zrobiłam czekam na odpowiedz na moim blogu ;) www.music-keeps-alive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! :)
      Cieszę się, że Ci się podoba. Obserwuję, dodaję do linków i odpowiadam również u Ciebie :)

      Usuń
  3. nie ma za co naprawdę ;) to ja dziękuje <3 powodzenia Angie w prowadzeniu bloga ;) dziekuje bardzo za bardzo wartościowe komentarze i w ogóle za wszystko <3 na twojego bloga będę wpadać bardzo często ;) www.music-keeps-alive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy ^^ Ja na Twój blog również, Imienniczko (?) ;)
      (Nie)Dziękuję i wzajemnie. :))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Do tego, że był ulubieńcem bogów to raczej nie jestem przekonany, ale już to, że Bóg mógłby chcieć go u siebie by posłuchać np. "Smells Like Teen Spirit" jest całkiem prawdopodobne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kłóć się z Nietzsche'em. :D
      Z drugą częścią się zgodzę - kto by nie chciał posłuchać Kurta na żywo? Choć w jego przypadku 'na żywo' ma nieco inny wymiar...
      Bóg mógłby już mieć u siebie niezłe koncerty. Aby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć na daty śmierci wspaniałych artystów...

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! =D

      Usuń
    2. Jakoś nie specjalnie lubię Nietzsche'go. Ale jako, że on już się nie jest w stanie obronić to nie będę się z nim kłócił :D

      Faktycznie koncerty mogą być super. Taki przegląd artystów w całej historii, Ci super wybitni przychodzą za rzadko, by można było coś takiego na złożyć na Ziemi. Poza tym jeszcze wieczność na komponowanie i przygotowanie do koncertu :D

      Muzycy Jazzowi muszą być chyba tam bardzo zadowoleni, bo pewnie nie mają problemów z urozmaicaniem koncertów oraz wreszcie będą mogli poskładać jakiś idealny Jazz band, bo u nich muzycy grający na różnych instrumentach są dużo bardziej cenieni niż w nowoczesnej muzyce.

      Usuń
    3. No cóż, ja nie potrafię stwierdzić czy go lubię, czy nie lubię, na pewno miał dosyć interesujące poglądy. A że przykładowo z takiej idei nadczłowieka "skorzystał" nie ten, kto powinien... Ale zgodzę się z jego wizją dewaluacji wartości. Wystarczy przyjrzeć się obecnemu światu, niestety. Choć może takie 'przewartościowanie wartości' jest bardziej racjonalnym podejściem do życia.

      Wieczność to całkiem sporo czasu, powinni zdążyć bez problemu ;) A potem pozostała część wieczności na sam koncert. :)

      Rzeczywiście, tyle instrumentów, głosów do wyboru. A jakie barwne osobowości! :D

      Usuń
  5. O Matko Święta! Powiedz mi, dlaczego ja trafiłam tutaj do Ciebie dopiero kilka dni temu, a nie wcześniej?!
    Kurt *-* Ostatnimi czasy zaczęłam dość często (prawie cały czas XD) słuchać Nirvany, o której zbytnio nie miałam wiedzy, poza tym, że był tam Kurt Cobain.
    O nim również za wiele nie wiedziałam, a po przeczytaniu tej notki aż nie wiem co by sensownego napisać. Takie dzieciństwo, ba! całe jego życie było straszne, w moim odczuciu. Ciągle przewijały się narkotyki, złe towarzystwo i proszę... Ehh, no i co? Przez narkotyki się wykończył i już go nie ma na tym świecie, a z chęcią posłuchałabym jego nowych piosenek!

    Świetny post! Chyba mój ulubiony na tym blogu, haha! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za komentarz! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Szczerze mówiąc, to również mój ulubiony wpis na moim blogu, hehe. ;) Raz, że pierwszy, a dwa, że właśnie o moim ukochanym Kurcie!

      Usuń